Po wypicu browara z papierowego opakowania w samym sercu Okęcia i czekaniu 3-4h wsiedliśmy do polskiego fligera (czyt. samolotu) i szczęśliwe wylądowaliśmy w kraju wielkiego towarzysza.... i kolejne 6h czekania na lot do Pekinu ehh ale woleliśmy mieć zapas, you never know! :)
Nie widziałam w życiu brzydszego i bardziej obleśnego lotniska niż to w Moskwie! A fuj !! A może mieliśmy pecha i to terminal tylko dla Polaków, albo krajów byłego ZSRR... w każdym razie tragedia, czas się tam zatrzymał.
Był nawet pomysł, aby zrobić większy zapas miedzy lotami i zwiedzić Moskwę, ale cena wizy nas zniechęciła - ponad 300zł + pewnie z 80zł za pośrednictwo do załatwienia z Wrocławia - na 1 dzień się średnio opłaca.