Bangkok

Mamy nową przyjaciółkę. Ma na imię Ada. Adę poznałam pod prysznicem wczoraj wieczorem ;p Nie Ada nie jest tajka ani tajskim-boyem - Ada jest różowo-beżowa i ma czarne wyłupiaste oczy, jest jaszczurką! Ada mieszka w łazience - szczególnie lubi jak jest prysznic i dużo wilgoci, na noc Ada mieszka w pokoju pod ścianą z desek drewnianych. Ada je chyba tylko muchy, bo obudziłam się dziś cała ;)

Ceny ceny ceny ....
dziś jadłam śniadanko za cale 2zl - pyszne bułeczki z grilla z czymś tam w środku zielonym, trzy rodzaje smaków, pełna miska żarcia za taka cenę..
Ogólnie nie jadłam jeszcze obiadu czy czegokolwiek za więcej niż 5zl ;p co mi się bardzo podoba. W odróżnieniu do Chin, gdzie bojąc się żarcia z ulicy troszkę bujaliśmy się po knajpach, ale nadal w okolicy cenowej 15zl.

Czasem nie wiem do końca co tu jem, ale jest pyszne, inne i super przyprawione. Jedyna zasada: jesz tam gdzie nie ma "naszych", tam gdzie jędzą "tubylcy" czy z ulicy czy małych knajpek.

Owoce
to osobny temat. Jest ich tu mnóstwo, sprzedawane na ulicy, krojone w małe kawałki, do worka, dostajesz długi patyk i wciągasz ;) Szczerze, nawet nie znam ich nazw - podchodzę do tego na zasadzie: 'ooo nie wiem co to za owoc to go zjem' ;p
Moja flora bakteryjna na razie nie narzeka..a zjadłam już mnóstwo dziwnych rzeczy z tzw. ulicy przez 3 dni.

Dziś byłyśmy w świątyni .. zakryte nogi i ramiona to obowiązek, tak też wypada. Świątynia Wat Pho z leżącym Buddą. Przypuszczam, że będzie jak w Chinach - zobaczysz max 4 świątynie a potem reszta wygląda zawsze tak samo ;) wybaczcie moja ignorancje. Wjazd do Wat Pho 50bht = 5zl .Warto!

Wielki pałac i Wat Phra Kaew był nieczynny jako że 06.04 maja tu święto narodowe... więc zostawiamy to na później.
Do samego Wat Pho popłynęłyśmy łódką za 2,50zl
Polecam widok na miasto z rzeki. Łódki maja 3 linie, kolory - w zależności od ilości przystanków masz doczynienia z łódką Express, albo taką co zalicza wszystkie przystanki.

Król
Idąc leniwie z Wat Pho w kierunku bazaru kwiatów nagle zrobiło się dziwnie cicho,,, samochody przestają jeździć, Tajowie zamierają w miejscu, mundurowi wyskakują na ulice, ale o co chodzi....
nagle zatrzymuje nas jakiś taj, że mamy się schować, policjant krzyczy na mnie pokazując moją lustrzanke "no photo!!!", Marta pije cole a taj mówi że ma ją schować.... za chwile tą długą wielopasmową ulicą przejedzie Król Tajlandii wraz z rodziną. Stosujemy się do zasad, bo wszyscy Tajowie są bardzo przejęci. Czekamy.
Najpierw jedzie jedna limuzyna, potem paręnaście superaśnych BMW motorów, potem znów kolumna limuzyn.... w końcu nadjeżdża beżowy Merc a w nim król i cała rodzinka... wszyscy Tajowie składają ręce... pełny szacunek. Nie ma to jak Monarchia.

Idziemy w kierunku Chinatown na największy kwiatowy targ - Flower Market. Największy ruch jest tu jednak z rana.

Biała kobieta sama w Tajlandii
Z tego co rozmawiamy z Martą i z obserwacji biała kobieta sama tutaj może liczyć na ciągłe towarzystwo... Największy szacunek ma zawsze biały mężczyzna, wiadomo musi być bogaty, jemu usługuje się pierwszemu. Jeśli jesteś sama znaczy że jesteś na tyle bogata że nie potrzebujesz białego mężczyzny! ;) Dla Tajów to chyba duże WOW ;)

Nie ma dnia gdzie nie mówię po niemiecku... pełno ich tutaj. Gdziekolwiek pójdziesz piwko przystanek i spotkasz kogoś z Europy to na 99,99% jest Niemiec ;)

Dziś poznałam niemiecką parę, która jest w podroży już 10 miesięcy.... od Indii, Laos, Kambodżę, Birma, Indonezja itd... - marzenie!

Zdjęcia (38)

Komentarze (4)