Korat.... to coś o czym marzyłam na zakończenie podróży po Tajlandii!!!
W mieście tym zero turystów... zero angielskich napisów... zero rozumienia o co mi chodzi i co potrzebuje ;p .... zero pożyczania motorów/rowerów... zero nachalnych "where are u going" ... zero pamiątek dla turystów ...zero naciągania...
Tylko Taje i ich spokojne życie.
Jutro wypad jednodniowy do Phimai, aby zobaczyć tajską wersję kambodżańskiego Angkoru.
------------------------------------------------------