Czas pozegnan, sporo wzruszen, podziekowania za swietny czas....
Kazdy jedzie w inna strone, niektorzy wracaja do domu, do Europy, niektorzy jada dalej... Niekotrzy sami, inni w parach.
Ja tez jade dalej, na Ko Samui, kolejna, ostatnia juz wyspa.
Wiem, że i tak spotkam znow ludzi, ale raczej nie spotkam juz takiej osoby jak Vic – francuska, z ktora spedzilam wiekszosc czasu na wyspach – ta osoba to bedzie zdecydowanie moja Pierwsza Liga do konca zycia na pewno!
Zadziwiajace jest to, że bratnia dusze mozna spotkac na drugiej półkuli i wiedziec na pewno że dane słowo sie dotrzyma.
Cudowny czas, cudowni ludzie. Ko Tao – kolejne miejsce gdzie wroce, nie tylko aby nurkowac.
Ko Samui na 2 dni mysle.
Czas sie kurczy, a jeszcze chce troche rzeczy zobaczyc.
Bilet powrotny kupiony –
lece 2 czerwca Air Berlin o 11:00 rano z Bangkoku do Berlina, potem "one night in Berlin", a 3 czerwca bede we Wroclawiu.
CU!
:*
Wasza ceta o nowym przezwisku „Cat” ;)