W USA jak macie tranzyt ZAWSZE trzeba odebrać swój nadany bagaż i spacerować z nim parę kilometrów aby go znów nadać ..
Dlatego zalecam extra dużo czasu na przesiadki, 2 godziny powinny wystarczyć.
----------
Amerykanie są jednak chorzy na głowę...
ogolnie nasz lot przepełniony był przygodami z kontrolą bezpieczeństwa!
Najpierw zabrano mnie losowo na 'special control' gdzie pan użył specjalnego wacika i sprawdzał czy poduszka pluszowa pod głowe i maskotka nie były w okolicy materiałów wybuchowych... Wacikami obmacał oba przedmioty i wrzucał waciki do jakiegos urządzenia które wypluwało kartke z róznymi cyframi która informowała pana czy jest potencjalne zagrożenie.. wow! co za technika i strata czasu
jakbym była myśliwym to by moje rzeczy nie przeszły dalej,,
Potem to samo zrobili z tymi wacikami na rękach Maurycego bo zapiszczał na bramkach..
Przy odbiorze w USA naszego nadanego bagażu akurat podszedł do nas pies i rzucił sie na Maurycego torbe... w ktorej jechały wcześniej suszone kiełbasy.. Na końcu smyczy psa była pani gruba policjantka lotniska usa ,, oczywiście zaczeło sie. co wieziemy, gdzie , jak , z kim, kogo, w co ... i po co !
Dała na specjalne karki na których mieliśmy nasza żywność wypisana, nawet tą sucha na trekking, a i tak zabrali mi jabłko tylko z podręcznego. No tak mogłam nim zabić pilota albo jabłko miało ebole..
Po akcji z psem byliśmy w każdym razie już gotowi na wszystko...