Geoblog.pl    ceta    Podróże    Tajlandia 2011    Bangkok => Damnoen Saduak Floating Market => Tiger Temple => Kanchanaburi
Zwiń mapę
2011
10
kwi

Bangkok => Damnoen Saduak Floating Market => Tiger Temple => Kanchanaburi

 
Tajlandia
Tajlandia, Kanchanaburi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9102 km
 
Jest wieczór...właśnie siedzę w Kanchanaburi nad rzeką Kwai - w hostelu Blues Star - sam słynny most jest około 1km stąd. Był zabiegany dzień ;) wpis wkrótce.

Ale już wiem teraz, że tu mnie komary doszczętnie zjedzą ehh... słodka krew, słodka dziewucha ;p


-------------------------------------------------------------

10.04

W Bangkoku jest mnóstwo biur podróży, które sprzedają wycieczki. Czasem nie warto przekombinować z transportem i dojazdem wszędzie samemu, bo odległości w tych krajach są na prawdę spore. Kupiłam wycieczkę za 500bht – 50zł do Floating Market w Damnoen Saduak, Tiger Tempel w pobliżu Kanchanaburi oraz słynny most na rzece Kwai. Ja zostaje potem w Kanchanaburi, gdzie planuje znaleźć nocleg.

Wstaje wcześnie, na 07:00 busik.

Co godzinę inny obraz miasta.
Ulice takich miast jak w Bangkoku są tak zmienne, zależnie od pory dnia. Gdy przejdziesz na jakąś ulicę o 14stej panuje ruch, ludzie jedzą, wszędzie coś stoi – wieczorem jest wszystkiego 10 razy więcej, bazar się powiększa, a rano o 6stej totalna pustka – łatwo się zgubić na tym samym skrzyżowaniu przez które przechodziłeś już x-razy, gdy nie zapamiętasz czegoś więcej niż rozkładanych straganów czy sklepików.

Śniadanie
Dziś ryż z tofu z worka za 40bht = 4zł przy postoju z taxówkarzami. Po tym jak już wszyscy dookoła spytali mnie „madam! Airport!!?!!” mogę spokojnie z nimi zjeść ;)

Bus i ludzie
Ładny, mały, klimatyzowany van-bus. Kierowca to Chińczyk mieszkający w Tajlandii wiele lat. Rozmawiamy o różnicach między Chińczykami a Tajami.
Poznaje francuskę – pracuje w jakiejś korporacji, jest tu tylko 10dni i zaraz wraca. Razem z nią zwiedzam wodny bazar.
Inna francuska starsza para ma stop w BKK i szybko zwiedza 3 dni, bo za chwilę lecą dalej do swoich już dorosłych dzieci do Australii na miesiąc.
Zagaduje po angielsku dość alternatywną, starszą parę, siedzącą za mną – okazuje się że Austriacy spod Wiednia. Szybko przechodzimy na niemiecki. Mimo ich innego zupełnie akcentu rozumiemy się doskonale. To z nim spędzam najwięcej czasu tego dnia przy Kwai i w Tiger Tempel. Prowadzimy ciekawe dyskusje o II Wojnie Światowej, komunizmie, zmianach w Polsce, szybkim kapitalizmie, pracy w Austrii, różnicach rasowych i wiele innych – w podróży czy w postojach również przy piwku i papierosku :) Mówią też, że to ich trzeci raz w Tajlandii. Koniecznie mam odwiedzić Pai na północy – wioska hippisów z mega dziwakami hehe. Oni sami są w Tajlandii 4 tydzień, mieli mega pecha – pierwsze 3 tygodnie byli na małej wysepce – istny raj, ale spadł deszcz... i utknęli tam na te całe 3 tygodnie – zero promów, zero elektryczności, zero transportu, non stop deszcz tnie z każdej strony... Taka przygoda na mało turystycznej wyspie. Więc może wybiorę się w te rejony jednak dopiero za parę tygodni.
Tak sobie myślę, to ciekawe, że czasem ludzie którzy najbardziej odstraszają może swoim wyglądem są tak naprawdę najciekawszymi rozmówcami i mają tyle interesujących przeżyć i spostrzeżeń – jeśli tylko jesteś na tyle otwarty aby ich zagadać.

Zupa, łódka, kanał
czyli wodny bazar w Damnoen Saduak...
Wiem, że w weekendy jest też wodny targ w BKK jak ktoś chętny. Ten na który ja przybyłam jest jednak podobno bardziej miejscowy niż turystyczny. Co robić czego nie robić? Jeśli kupiliście wycieczkę z BKK macie w cenie przejazd mega szybką łódką po kanałach, co daje obraz tego jak ludzie mieszkają tu nad wodą i to warto tak czy siak zrobić. Oprócz tego można wsiąść łódkę, taka niby oryginalną z kolesiem, który wiosłuje za 150bht od osoby i to mocno odradzam. Strata czasu i pieniędzy. Facet przewiezie was tylko przez główną ulicę targową z łódkami, którą spokojnie możecie z brzegu sfotografować, a potem wywiezie was na uliczki wodne gdzie są tylko sprzedawane pamiątki, ciuchy, bzdety dla obcokrajowców. I uwaga bo ta sama łódka potrafi kawałek dalej kosztować 200bht od osoby.

Polecam zjeść zupę za 40bht = 4zł, gotowana przez panią na łodzi z różnymi dodatkami, mięso, warzywa, przyprawy – niebo w gębie. Mimo, że zjedzenie gorącej zupy przy 36 stopniach brzmi jak samobójstwo i spocisz się przy tym nieziemsko - to faktycznie dają one sporo energii i jak dla mnie gaszą pragnienie na jakiś czas.

I znów brakuje mi obiektywu do zdjęć ludzi [ehhh... i sobie przypomniałam ten cudny weekend... Woś, Mikelo i Ostrów Tumski, buuuuuźkasy :*:*:*]

Nie odbyło by się bez jakiegoś małego naciągania. Szybka łódka ma postój przy Cobra Show... za extra płatne 200bht – ja pasuje, bo wygląda to bardzo biednie z tymi wężami.

Tiger Tempel
Kontrowersyjny, wiele razy pokazywany w Discovery – świątynia mnichów którzy oswoili ponad 80 tygrysów. Wjazd to totalne przegięcie – w tym roku 600bht [dowiaduje się później od pewnego Amerykanina że jeszcze 3 lata temu było 300bht, wzrasta co rok o 10zł!]. Czy warto? Nie jestem przekonana, ale chyba drugi raz bym dała te 60zł ale 80zł czy 100zł już na pewno nie. Teren jest olbrzymi, biegają po nim jakieś bawoły, ichniejsze jelonki, dzikie świnie;p i pełno innych zwierząt. Najpierw idzie się do małych tygrysków – kociaki cudowne! Pomyśleć że mają po 10miesięcy niektóre. Można głaskać, można dotykać. Jest dużo wybiegów dla tych tygrysów, w przyszłości właściciel obiektu chce rzekomo aby tygrysy biegały zupełnie wolno po całym terenie... Jeden błąd starczy, pogryzienie i zamknie mu rząd biznes, ale tak pewny jest że nic się nie stanie.
Dalej jest cały kanion wielkich kotów – to już dorosłe, olbrzymie tygrysy i tu już nie ma podchodzenia samemu. Wolontariuszy i opiekunów jest tam całe mnóstwo. Zostawiasz torebkę, czapkę, aparat dajesz obsłudze i prowadzą Cię za rączkę do każdego tygrysa – zawsze podchodzisz od tyłu. Można pogłaskać. Wiadomo, żadnych gwałtownych ruchów.
Jak to działa? Myślałam, że je czymś faszerują, bo takie spokojne. Amerykanka, która jest tam wolontariuszem mówi mi, że są po prostu dobrze karmione. Nigdy nie są głodne. Są nawet celowo przekarmiane kurczakami. Dostają tyle mięsa z rana, że potem cały dzień leżą i odpoczywają i średnio sa zainteresowane tym co się dzieje. Normalnie powiedziałabym, że to nie możliwe. Ale mam kota w domu, i skoro ma jedzenie pod nosem, chodzi z pełnym brzuchem non stop i nie musi polować – to po prostu śpi 24/7 :) Wiec taki znaleźli na nich sposób. Czy to dobrze tak traktować zwierzęta? Trudno powiedzieć. Jako że ten gatunek jest na wyginięciu może i dobrze że są takie miejsca.
Zasady: zero krzyku, zero biegu, ubieracie się jak do świątyni, ramiona i nogi zakryte. I nie wolno być na czerwono lub pomarańczowo ubranym – bo to kolory mnichów.

Most na rzece Kwai
Pamiętacie piosenką z filmu? To co nucili? :)
Pierwsze wrażenie: trochę byłam rozczarowana, bo jest dużo mniejszy niż na filmie – jak zawsze amerykanie kręcą z przesadą – ich Statua Wolności to też na filmach wygląda na 100razy większa niż na prawdę jest.
Sam most zaczyna się z jednej strony w mieście i kończy w lesie. Pamiątek dookoła mnóstwo w sprzedaży, piwko w knajpie z widokiem na most 120BHT [to w PRL we Wrocku płacisz 9zł i myślę że to za dużo, abstrahując od tego że powinni w ogóle zamknąć ten cały PRL – bo jest niesmaczny po prostu!].

Mimo wjazdu do Tiger Tempel opłaca się wsiąść tę wycieczkę za 50zł z BKK: wygodny transport tam i powrót w cenie, smaczny lunch + woda za free, szybka łódka – kombinując samemu szczególnie z komunikacja wyszłoby drożej albo tyle samo tylko bardziej się zmęczysz.

Kwai i kiecka
Kupiłam długą spódnice zaraz obok mostu – powiedziałabym, że jest w „indian style” czyli pewnie sprzedają ją tu jako tutejszą a robili ją w Chinach z materiałów z Indii, nie wiadomo kto, gdzie, jak, z kim na tym świecie;) Z 350bht doszłyśmy do 220bht. Kiecka jest na dwie sprawy: komary i Buddę [za przeproszeniem]. Liczę, że ochroni mnie przed tymi wampirami i że w świątyniach przestaną się mnie czepiać. Zobaczymy czy zadziała.

Blue Star i samotne kobiety.
Po całej wycieczce szybko znajduje nocleg w Kanchanaburi – Blue Star słynny hostel. Pokój jednoosobowy duże łóżko, 150bht = 15zł. Jestem tylko 1km od mostu.

Poznaje w hostelu angielkę – sama w podróży od miesiąca, planuje teraz Laos, Wietnam, Kambodżę. Potem przychodzi do nas francuska – sama w podróży, dopiero przyjechała i jedzie na Phuket a potem nurkować na południe, miesiąc tu będzie. Potem przychodzi jeszcze jedna angielka – ta podróżuje od początku listopada 2010, sama – była cały czas w Indiach, teraz Tajlandia, potem Laos. Ćwiczę angielski przy którymś już piwie;) Francuska częstuje to palimy... viva la france ;p
Ej no chce się tylko zaśpiewać „gdzie Ci mężczyźni”? ;p



Dziś popełniłam pierwszą w życiu zbrodnie...

Było już późno. W moim pokoju słychać było tylko szelest wiatraka, po za oczywiście setką innych dźwięków natury za oknem-siatką. Siedziałam już nakremowana tutejszymi specjałami na komary na łóżku. Nagle zobaczyłam go. Wyłonił się nie spodziewanie z łazienki... Bezszelestnie zmierzał w moim kierunku. Trudno było odczytać jego zamiary.. Nerwowo poruszał czułkami ;p Tak robal! Wielki robal!!! Zamarłam ze strachu. Pierwsze co było pod ręką to woda termalna. Przeciwnik odparł się jednak temu atakowi. Następny był spirytus do odkażania w sprayu. Równie nieskuteczny. Pozostał psikacz na owady i ukąszenia komarów. Nastąpiła zmiana reakcji u Robala. Nie wiem czy to zamierzony efekt, ale zaczął nagle przyspieszać! Robiąc nerwowe koła i machając bardziej czułkami. Dużo nie myśląc – działam w afekcie – uderzyłam go raz po raz dwukrotnie swoim sandałem. Zmarł. Ku pamięci zdjęcia niżej tego dramatycznego wydarzenia.
Ci z Was, którzy znają mnie już ładnych parę lat dobrze wiedzą, że było to dla mnie mega wyzwanie :)

Dobranoc.
P.S. Drzwi do łazienki są zamknięte.

Aha, zapomniałam – Ada ma w Klanczanaburi chyba całą rodzinę! I wszystkich przyjaciół! Tyle tego tu łazi wszędzie po ścianach, sufitach.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (97)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
morizzjo
morizzjo - 2011-04-12 09:55
Komarce komarce bzzzz :p
 
ceta
ceta - 2011-04-12 10:17
nom, serio ... nasze psikacze z Poslki nie działają tu! ale jest taka zielona maść którą dziś rano dała mi tajka, śmierdzi jakbyś tik takiem się posmarował ale działa! WTF!?! ;p
 
Bartek
Bartek - 2011-04-12 17:57
Pierwsza ofiara Cety w Tajlandii... Pozdrowienia od Araba...
 
annaipiotr
annaipiotr - 2011-04-12 18:23
kota może i masz, ale teraz jest u mnie, haha..
fe, robale !!
a Most na rzece Kwai to klasyk !!!
 
ceta
ceta - 2011-04-12 20:46
a głaszczesz??? dużo futerka, dużo tulonka!!! jeee ja też chce Jantarka! Robale są olbrzymie - latające też... brrr...
 
annaipiotr
annaipiotr - 2011-04-13 07:24
głaszczemy się , głaszczemy, jest tulonko codziennie i rano do łóżka przychodzi, kot przymilny jest.A Robal był wstrętny, żadnych wyrzutów,śmierc robalom. całuchy-mather
 
 
zwiedziła 18% świata (36 państw)
Zasoby: 365 wpisów365 157 komentarzy157 1048 zdjęć1048 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
27.03.2024 - 27.03.2024
 
 
14.04.2023 - 14.04.2023
 
 
13.12.2023 - 15.12.2023